sobota, 9 lutego 2013

Hong Kong

Wyladowalismy w Hong Kongu z 2-godzinnym opoznieniem. Justyna zdenerwowana, bez jakiejkowiek informacji czekala na nas w miescie. Gdy tylko pojawilismy sie na nowoczesnym lotsnisku HK, od razu zlapalismy lacznosc ze swiatem i skontaktowalismy sie z nia.Umowilismy sie pod nasza, wczesniej zabukowana miejscowka i w przeciagu godziny spotkalismy sie tam. Okazalo sie, ze nasz "hotel" to jeden z kilkudziesieciu podobnych "hoteli" znajdujacych sie w budynku Chungking Mansions, polozonym przy Nathan Road w dzielnicy Kowloon. Wejscie do budynku obstawione bylo nagabywaczami, cinkciarzami, handlujacymi zegarkami i dilerami narkotykow. Oczekiwanie w kolejce na nasze pietro przy niemalej, jak na te pore roku temperaturze trwalo wiecznosc:) Nasz pokoj w "hotelu" okazal sie jednak bardzo przyjaznym miejscem. Okna obejmowaly dwie sciany, a z nich widok na ulice, galerie, sklepy, knajpy, miliony swiatel i ludzi przemieszczajacych sie w duzym pospiechu.
Hong Kong to olbrzymia mieszanka kulturowa, wiekszosc z nich to Chinczycy, ale rowniez Europejczycy, Amerykanie, Indonezyjczycy czy Filipinczycy. Panuje tam wielki pospiech i chaos. Pierwszego dnia po calodobowym locie robimy maly tour po dzielni, wcinamy ja z Michalem sushi, Jystyna "Chinczyka", po malym piwku i zasypiamy jak dzieci.
Drugiego dnia w HK zwiedzamy Central, po czym udajemy sie piechota!! na Victoria Peak, z czego z reszta jestesmy bardzo dumni, bo nie widzielismy ani jednej osoby, ktora tak jak my tam poszla. Turysci wjezdzaja tam specjalnym tramwajem (cos w stylu jak ten na Gubalowke:)) lub dwupietrowym autobusem. Z Victorii Peak, gory panujacej nad Hong Kongiem widok miasta byl niepowtarzalny i zdecydowanie warty pomeczenia sie. Wieczorkiem zjezdzamy do Victoria Harbour, skad podziwiamy srednio spektakularne Light Show. Pokaz swiatla nie zachwyca nasz tak bardzo jak Aleja Gwiazd (podobna do tej w LA czy Miedzyzdrojach:)) z gwiazda samego Jackie Chan'a.
Trzeciego i ostatniego dnia w HK jedziemy na gorzysta wyspe Lantau, gdzie najwieksza atrakcja jest postawiony na samym szczycie najwiekszy siedzacy zrobiony z brazu Buddha na swiecie. Dostajemy sie do niego piekna trasa, ktora wiedzie nas kolejka linowa. Napawamy sie piekna natura tego miejsca, zakupujemy kartki, pamiatki, po czym wracamy do siebie, po niedlugim czasie lapiemy taxe i sru na lotnicho!! Na Filipiny!!

Gosia

Hong Kong

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz