niedziela, 18 września 2011

Bukttinggi

Kolejne indonezyjskie miasto, do ktorego uderzylismy to Bukittinggi. Nasza podroz do tego miejsca byla jedna z bardziej hardkorowych. Mysle, ze nalezy napisac kilka slow o "bajecznym" transporcie na Sumatrze:). Otoz glowne drogi, budowane jeszcze za czasow kolonii dunskiej, biegna po najbardzej gorzystych obszarach wyspy. Przejechanie odcinka o dlugosci 590km, w naszym przypadku miedzy Parpat (kolo j. Toba) do Bukittnggi zajelo nam 16h. Droga to glownie ostre zakrety, wyboje i mnostwo przystankow: na "jedzenie", WC i w celu zabrania kolejnych klientow. W tle okrutnie glosnej folklorowej muzyki, male dzieci placza, te starsze wymiotuja a rodzice usmiechnieci od ucha do ucha, nieporuszeni tym ani troche. A te wszystkie atrakcje za niemala kase. Cena transportu w indonezji nie jest stala. Zalezy od tego czy bilet kupujemy w malym miescie (np. Parpat), gdzie konkurencja biur sprzedazy jest mala, albo nawet jak w naszym przypadku biuro jest tylko jedno i cena jest wysoka. Gdy mamy okazje jechac z duzego miasta, wtedy wyjsciowa cena biletow moze byc nawet o polowe nizsza na tym samym odcinku. Dochodzi do tego jeszcze targowanie, mozliwe nawet przy cenach nadrukowanych na biletach. Bilet Parpat - Bukittinggi = 240 000 rupii = 85 PLN (stargowane 50 tys) Podsumowywujac, najlepsza opcja transportu na Sumatrze jest latanie samolotem, ceny roznia sie nieznacznie do busow :) W Bukittingg nie ma zbyt wielu atrakcji. ZOO z wypchanymi tygrysami (na szczescie), do ktorego trafilismy niezorientowawszy sie i zupelnie przypadkowo, spacerujac po miescie. Zwierzeta w nim mieszkaja w okropnych warunkach :/ .Sklepy z tanimi i fajnymi ciuchami, w ktorych jest tak duzo i jest w nich tak tanio, ze ciezko sie zdecydowac, wiec nic nie kupilismy, czego oczywiscie potem bardzo zalowalismy. Tanie knajpy z dobrym jedzeniem, polecamy restauracje Canyon opisana tez w LP. Miasto slynie glownie z atrakcyjnych okolic, to tez wynajelismy skutery i postanowilismy je zwiedzic. Pierwszym przystankiem byla wioska na terenie rezerwatu Batang Palupuh, oddalona jedynia kilkanascie km od miasta. Udalismy sie tam zeby zobaczyc najwiekszy na swiecie kwiat, zwany Raffesja, za ktorym turysci uganiaja sie po dzunglach calego swiata, a tu mozna dojechac do niego "podmiejskim". Jego srednica dochodzi nawet do 3m a waga osiaga niekiedy 3kg. 60 km, po drugiej stronie miasta znajduje sie dolina Harau. Ma dlugosc ok 3km, a na jej dnie leza wioski, gdzie glownie uprawia sie ryz i choduje sie ryby w przydomowych stawach. Wioski typowo lokalne, zadnych turystow, odnosi sie wrazenie, ze czas zatrzymal sie tu wiele lat temu a ludzie szczesliwie zyja z dala od miasta. Zbocza doliny to pionowe sciany siegajajace niekiedy 100 m wysokosci, po ktorych splywaja dziesiatki wodospadow. Przy jednym z nich wynajelismy domek z widokiem na pola ryzowe:) Ognisko z lupin kokosowych, grilowane ryby, browar i wieczorne rozmowy z lokalesami to byly nasze glowne zajecia tego dnia. O dzikosci tego miejsca swiadzyl brak pradu, ktorego posiadanie na glownym ladzie jest tu oczywiste. W domklu byly lampy naftowe, wiec problemu nie bylo. Kolejny dzien Jacek, typowy mieszczuch z Wrzeszcza:) rozpoczal nieprzespana noca, za co winil spiewajace ptaki, piejace koguty i rechoczace zaby, czego mu my z Olsenem (wyspani) wspolczulismy szczerze:P. Wynagrodzic to miala przejazdzka po okolicznych wodospadach i malowniczyh polach ryzowych, ktora niestety nie do konca sie udala, gdyz pogoda byla pochmurna, a dobre zdjecia, na ktore liczylismy wyszly niezbyt udane.
Bukittinggi, Sumatra (Indonesia)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz