piątek, 11 grudnia 2009

Koh Phuket

Do granicy z Tajlandia dojechalismy, jak przystalo na Malezje autostopem. Niestety po jej przekroczenie stopowanie przestalo byc takie kolorowe:P Oczekiwanie na okazje trwalo bardzo dlugo, a Tajowie zupelnie nie wiedzieli o co nam chodzi. Niestety nie znali, jak Malezyjczycy jezyka angielskiego, do tego malo kto jechal dalej niz kilka kilmoetrow. O tym, ze jestesmy w Tajlandii przypomnial nam fakt spotkania sloni w srodku miasta, a takze ogrom zdezolowanych aut i motocykli, wiozacych niejednokrotnie cala rodzine, czego w Malezji raczej sie nie spotka. Musielismy wsiasc w autobus:( Poczatakowo naszym celem bylo Krabi (glowne miasto wypadowe na wyspy zachodniego wybrzeza Tajlandii). Jednak kierowca dowiozl nas tam w srdku nocy, wiec aby zaoszczedzic na noclegu postanowilismy jechac dalej na slynna na calym swiecie wyspe Phuket (tym bardziej, ze nie kazal nam doplacac). Jest to dosc duza wyspa, ktora laczy z glownym ladem most, ma dlugosc ok. 40 km i szerokosc ok. 20. Po dotarciu na miejsce wspomnianym wczesniej busem zamiast pocztowkych widokow, dzikich plaz z bambusowymi domkami zastalismy tam prawdziwe tajskie Miami Beach. Owszem plaza i turkusowa woda byly, ale wokol tysiace lezakow (do wynajecia za niemale pieniadze) i setki bogatych turystow obwieszonych zlotem. Przy samej plazy ruchliwa ulica, mnostwo eksluzywnych knajp, butikow i oczywiscie hoteli tych "wielogwiazdkowych". Ceny wiekszosci uslug byly potrojone, a za "tani" nocleg zaplacilismy najwiecej jak do tej pory. Na szczescie dzieki wypozyczonemu skuterowi udalo nam sie znalesc dosc zaciszna plaze do ktorej trzeba bylo przejsc przez maly busz i pewnie to odstraszylo innych bywalcow Phuket. To miejsce troche polepszylo opinie o wyspie, ale oddalone bylo prawie o godzine drogi od naszego hostelu.
Wyspe te mozemy polecic wszystkim, ktorzy lubia wydac wiecej pieniedzy niz jest to warte i spedzac wakacje w towarzystwie bogatych i zblazowanych turystow. Jest to rowniez dobre miejsce dla fanow sexturystyki, gdyz nawet w samym Bangkoku nie ma tyle barow z prostytutkami, co na Phuket.
Phuket (Thailand)

Krzysiek

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz