Mimo ze Langkawi uwazana jest za jedna z najbardziej turystycznych miejsc w Malezji to wedlug nas wciaz pozostaje przyjemna i nie zniszczona przez hotelowa infrastrukture, a takze bez tlumy turystow (szczegolnie tych bialych).
Pogoda na wyspie nie byla najlepsza , ale pobyt w Cenangu umili nam wspaniali ludzie w barze Rafii's w ktorym spedzalismy wiekszosc czasu. Tanie piwko, pyszne jedzenie i swietna muzyka, a to wszystko nad samym brzegiem morza. Barmani z Rafii's to czterech przyjaciol z roznych stron swiata w wieku ok. 50 lat, niesamowicie przyjacielsko nastawieni do wszystkich przybylych. Czulismy sie z nimi jak w domu i mimo roznicy wieku swietnie sie dogadywalismy. Moze i na Langkawi nie spotkalo nas nic ekscytujacego, to przez wspaniala atmosfere zapamietamy to miejsce na dlugo.
Malezja jest naprawde piekna i jestesmy nia totalnie zauroczeni. Ze wszystkich krajow, ktore juz widzielismy wydaje sie byc najbardziej warta odwiedzenia: piekna, nienaruszona przez czlowieka natura; wspaniale widoki; bardzo otwarci i przyjazni mieszkancy, mowiacy swietnia po angielsku (nie oceniaja cie wedlug grubosci portfela jak w innych krajach azjatyckich) a takze nowoczesnosc i brak tlumow turystow sprawia, ze jest to dla nas kraj numer 1:).
Langkawi (Malesia) |
Gocha i Krzych
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz