wtorek, 1 grudnia 2009

Penang

Na wyspe Penang dotarlismy jak zwykle stopem a nastepnie publicznym promem. Jest tez mozliwosc dojechania mostem, laczacym ja z glownym ladem - widac go na jednym ze zdjec - ma ponad 8km! Poczatkowo po dotarciu na miejsce troche sie rozczarowalismy. Chcielismy sie przede wszystkim zrelaksowac, popluskac w turkusowym morzu i polezec na plazy. Jednak jak sie okazalo woda nie byla tak czysta jakiej oczekiwalismy a plaza bardzo zatloczona przez wlasnie zaczynajaca szkolna przerwe wakacyjna. Z tego tez powodu mielismy bardzo duze problemy ze znalezieniem miejsca noclegowego. Poddenerwowani krecilismy sie po ulicach nie wiedzac gdzie spedzimy noc. Az tu nagle, jak to zwykle z naszym fartem bywa pojawil sie Mr Nor - dyrektor poczty i zaproponowal nam pokoj w swoim mieszkaniu po bardzo przystepnej cenie (ok 4 razy mnie niz w okolicy), po czym powiedzial ze mozemy dac ile uwazamy:). Czowiek ten okazal sie niezwykle przyjacielski i pomocny. Pokazal nam wiele miejsc wartych odwiedzenia a nawet pozyczyl nam swoj motocykl na wycieczke wokol wyspy. (co okazalo sie wielka przysluga bo w Malezji, w przeciwienstwie do pozostałych krajów półwyspu, polularne wypozyczanie jednośladu jest zabronione bez aktualnego prawajazdy).
Plaza moze nie byla bardzo piekna ale czas, ktory spedzilismy na wyspie zaliczamy do najbardziej udanych. Poznalismy Holendra (studenta bedacego na rocznej praktyce w Bangkoku) z ktorym przegadalismy pol nocy popijajac piwo na plazy. Wjechalismy kolejka na najwyzszy szczyt wyspy 850mnpm, z ktorego rozciagal sie przepiekny widok. Jak zwykle kosztowalismy kuchni, ktora tu na Penangu jest niezwykla bo nawet najprostrza potrawa to niebo dla podniebienia:) Ciekawym doswiadczeniem byl slodki deser lodowy podany z kukurydza i czerwona fasola. Odwiedzilismy rowniez swiatynie zamieszkala przez jadowite weze.
Dzieki temu ze poruszamy sie autostopem nasza podroz jest bogatsza o wiele nowych doswiadczen. Poznajemy ludzi ktorych normalnie majac pieniadze bysmy nie spotkali oraz widzimy miejsca niedostepne dla przecietnych turystow...
Gosia i Krzychu
Penang (Malesia)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz