poniedziałek, 3 października 2011

Guang Ijen

Po sniadaniu wsiedlismy w minibusa i udalismy sie w kilkugodzinna droge na drugi wulkan o nazwie Ijen (Idzien) polozony na wschodnim skraju Jawy. Po poludniu dojechalismy do wioski, oddalonej o godzine drogi od podnoza, slynacej z uprawy kawy. Spedzilismy tam noc w towarzystwie kilkunastu turystow z Europy, w jedynym hotelu w okolicy. Poznalismy takze Tomka i Ule, bardzo sympatycznych Polakow, wraz z ktorymi spedzilismy tam wieczor. Moczylismy zmeczone podroza i brudne od wulkanicznwego pylu ciala w hotelowym basenie z goraca woda pochodzaca z okolicznych zrodel. Atrakcja wieczoru byl rowniez Aleksjej serwujacy wszystkim gosciom niekonczace sie, wlasne poklady rumu z cola i opowiadajacy przezabawne historie w jezyku ciala:) gdyz nie znal angielskiego. Poranek nastepnego dnia byl przez to bardzo ciezki, szczegolnie, ze sniadanie bylo o 4 rano. Sam treking do wulkanu to ok. 2 godzin marszu pod gore, niekiedy bardzo stroma, ale za to z przepieknymi widokami. Ijen to wulkan o wysokosci 3211 m n.p.m., gdzie znajduje sie przepiekne wapienne jezioro, a na zboczach olbrzymie poklady siarki. Wulkan polozony jest na terenie parku narodowego, wiec siarke wydobywa sie tu w tradycyjny, nieinwazyjny sposob.Mimo, ze bylo to zakazane i nieliczni turysci sie na to decyduja, nam udalo sie zejsc do srodka krateru i zobaczyc w jak ciezkich warunkach pracuja tam ludzie. Wszechobecny duszacy i gryzacy w oczy dym powodowal ze ciezko wytrzymac tam dluzej niz kilka minut, podczas gdy gornicy spedzaja tam wiele godzin dziennie. Ich mordercza praca glownie polega na przenoszeniu na plecach koszy, wazacych na do 90 kilogramow wypelnionych siarka, najpierw po stromych scianach w gore krateru, a nastepnie w dol zboczy wulkanicznych. Za kilogram urobku dostaja rownowartosc ok. 25 groszy, co przy maksymalnie 2-och kursach dziennie daje raczej niewielki zarobek.
krzysiek
Ijen, Jawa (Indonesia)

foto; Jacek i Krzyn

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz